Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
podziękowaniem za odwagę. Minęło! Minęło?
Dreszcz przebiegł po plecach. Może to twarz tego właśnie nie narodzonego? Może już go zabiłam? Może tak by wyglądał za czterdzieści lub więcej lat.
Spójrz raz jeszcze, głębiej... Lustro będzie puste.
Spośród szarosrebrzystych złogów patrzy na nią jedynie jej własne odbicie. Niskie czoło z figlarnym, haczykowatym loczkiem... Spadające aż na ramiona fale kasztanowych włosów... Lekko garbaty nos nad drobnymi, wydatnymi ustami... Tak! Tamten mężczyzna przed chwilą patrzący na ciebie z lustra miał równie zmysłowe, małe i wydatne wargi.
- Mój syn?
- Twój syn.
Zwierciadło poszarzało, wypełniły go chmury nisko przesuwające się po niebie.
- A więc wszystko, co
podziękowaniem za odwagę. Minęło! Minęło?<br> Dreszcz przebiegł po plecach. Może to twarz tego właśnie nie narodzonego? Może już go zabiłam? Może tak by wyglądał za czterdzieści lub więcej lat.<br> Spójrz raz jeszcze, głębiej... Lustro będzie puste.<br> Spośród szarosrebrzystych złogów patrzy na nią jedynie jej własne odbicie. Niskie czoło z figlarnym, haczykowatym loczkiem... Spadające aż na ramiona fale kasztanowych włosów... Lekko garbaty nos nad drobnymi, wydatnymi ustami... Tak! Tamten mężczyzna przed chwilą patrzący na ciebie z lustra miał równie zmysłowe, małe i wydatne wargi.<br> - Mój syn?<br> - Twój syn.<br> Zwierciadło poszarzało, wypełniły go chmury nisko przesuwające się po niebie.<br> - A więc wszystko, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego