Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
że się uśmiecha.
- Starą, kurrrwa, zimę - w ogień! i do wody!
- Won z, kurrrwa, Żydówą!
- I śśśślus!
- Górą nasza wiosna!
- Wiwat Fruhlingserwachen!

- Huuuuu!!! - odpowiedzieli osmolonemu celebransowi zasmarkani chórzyści.
Mijali Hansa, popierdując w podskoku.
Szedł na plebanię. Nawet nie usiłował opanować chaosu w swej głowie, gdzie wiosna Botticellego opędzała się od hałastry rozmamłanych szczeniaków. Opędzała się, broniąc swych fiołków, narcyzów i lilii. Ale na koniec parsknęła śmiechem, czując jak odór błota znad rzeki i ciał zgrzanych gonitwą zapyla jej kwiaty w koronie.
Na plebanii było cicho. Nabrał w dłonie zimnej wody. Oczy przede wszystkim. Przeczesał się.
Ulice były puste, za to gospodę
że się uśmiecha. <br>- Starą, kurrrwa, zimę - w ogień! i do wody! <br>- Won z, kurrrwa, Żydówą! <br>- I śśśślus! <br>- Górą nasza wiosna! <br>- Wiwat Fruhlingserwachen! <br><br>- Huuuuu!!! - odpowiedzieli osmolonemu celebransowi zasmarkani chórzyści. <br>Mijali Hansa, popierdując w podskoku. <br>Szedł na plebanię. Nawet nie usiłował opanować chaosu w swej głowie, gdzie wiosna Botticellego opędzała się od hałastry rozmamłanych szczeniaków. Opędzała się, broniąc swych fiołków, narcyzów i lilii. Ale na koniec parsknęła śmiechem, czując jak odór błota znad rzeki i ciał zgrzanych gonitwą zapyla jej kwiaty w koronie. <br>Na plebanii było cicho. Nabrał w dłonie zimnej wody. Oczy przede wszystkim. Przeczesał się. <br>Ulice były puste, za to gospodę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego