I STARCY</>(Poemat przewrotny)<br><br>Gdzie o Rubensie nie słyszano nawet,<br>(Obfitość boczków bunt by wskrzesić mogła)<br>Miała Zuzanna dwa posępne biodra,<br>Szczęki wysmukłe jak szkielecik wróbli.<br><br>Starcy nosili pąsowe peruki,<br>Podgardla miękkie, podbródki ryżawe;<br>Gdy dłonie pletli na gałkach swych lasek,<br>Matowiał sino srebrnych gałek blask.<br><br>Wszyscy w surdutach, w halsztukach jak w pętlach,<br>W getrach koloru wilgotnej wątroby -<br>Dźwigali starość na różne sposoby,<br>Lecz każda z metod równo nieugięta.<br><br>Doktor<br>Na strych Zuzanny wchodzę z pewnym wstrętem,<br>Więc wpierw jałowię podeszwy trzewików,<br>Więc terpentyną obmywam swój brzuch -<br>Tę czułą bladość moich resztek czucia.<br><br>O, nawet płuca mam ślicznie wyżęte,<br>Rurki