Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
z krzaków wyłonił się Szarlej. - Ja sądzę, że nie pojechał. Że nadal tu jest.
- Jak niby? Gdzie? Skąd to wiecie? Jakeście to stwierdzili?
- Używszy rozumu.
Buko von Krossig zaklął plugawie. Notker Weyrach pohamował go gestem. I popatrzył na demeryta wymownie.
- Mówcie, Szarleju. Coście wytropili? Co wiecie?
- Do udziału w łupie - hardo zadarł głowę demeryt - nie zechcieli nas panowie dopuścić. Więc i tropiciela sobie ze mnie nie róbcie. Co wiem, to wiem. Moja rzecz.
- Trzymajcie mnie... - zawarczał wściekle Buko, ale Weyrach powstrzymał go znowu.
- Jeszcze niedawno - powiedział - ni poborca was nie interesował, ni jego pieniądze. A ot, naraz udziału w łupach wam
z krzaków wyłonił się Szarlej. - Ja sądzę, że nie pojechał. Że nadal tu jest.<br>- Jak niby? Gdzie? Skąd to wiecie? Jakeście to stwierdzili? <br>- Używszy rozumu. <br>Buko von Krossig zaklął plugawie. Notker Weyrach pohamował go gestem. I popatrzył na demeryta wymownie.<br>- Mówcie, Szarleju. Coście wytropili? Co wiecie?<br>- Do udziału w łupie - hardo zadarł głowę demeryt - nie zechcieli nas panowie dopuścić. Więc i tropiciela sobie ze mnie nie róbcie. Co wiem, to wiem. Moja rzecz. <br>- Trzymajcie mnie... - zawarczał wściekle Buko, ale Weyrach powstrzymał go znowu. <br>- Jeszcze niedawno - powiedział - ni poborca was nie interesował, ni jego pieniądze. A ot, naraz udziału w łupach wam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego