Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
chłopca pod brodę.
- Powiedziałem - burknął niechętnie Giovanni.
- Że Słońce stoi, a Ziemia biega? - ciągnął słodkim głosem proboszcz. - I od kogóż to, duszyczko moja, masz takie wiadomości?
Giovanni gwałtownie sprężył się do skoku. Jednak ksiądz uprzedził ucieczkę. Drugą ręką mocno uchwycił go za ramię.
- Od kogóż? - powtórzył.
- Od nikogo! - odpowiedział chłopiec hardo, przypomniał sobie o tajemnicy. - Po prostu tak mi przyszło na myśl.
- Dziwne masz myśli, duszyczko moja, dziwne...
- Ale prawdziwe! - wykrzyknął Giovanni, gdyż opanowała go nieposkromiona chęć uczynienia księdzu na złość. Miał wszak z nim zadawniony rozrachunek za jedno tęgie lanie, i chociaż teraz znowu ryzykował swoją skórą, z przyjemnością przyglądał
chłopca pod brodę. <br>- Powiedziałem - burknął niechętnie Giovanni. <br>- Że Słońce stoi, a Ziemia biega? - ciągnął słodkim głosem proboszcz. - I od kogóż to, duszyczko moja, masz takie wiadomości? <br>Giovanni gwałtownie sprężył się do skoku. Jednak ksiądz uprzedził ucieczkę. Drugą ręką mocno uchwycił go za ramię. <br>- Od kogóż? - powtórzył. <br>- Od nikogo! - odpowiedział chłopiec hardo, przypomniał sobie o tajemnicy. - Po prostu tak mi przyszło na myśl. <br>- Dziwne masz myśli, duszyczko moja, dziwne... <br>- Ale prawdziwe! - wykrzyknął Giovanni, gdyż opanowała go nieposkromiona chęć uczynienia księdzu na złość. Miał wszak z nim zadawniony rozrachunek za jedno tęgie lanie, i chociaż teraz znowu ryzykował swoją skórą, z przyjemnością przyglądał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego