Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
umknąć lis Witalis.

Zatrzymały go niedźwiedzie:
- Po co śpieszyć się, sąsiedzie?
Nie tak prędko, jeszcze chwilka,
Wstąpić musisz wpierw do wilka,
Wilk ma spraw do ciebie kilka.

- Wilk zaprasza? Rzecz ciekawa!

- Wilk cię wzywa w imię prawa!

- Ani myślę. Nie chce mi się!
- Mamy rozkaz Witalisie,
Lepiej się nie stawiaj hardo,
Bo dostaniesz halabardą.

Tu lisowi ścierpła skóra.
Widząc, że już nic nie wskóra,
Ciężko westchnął, spuścił ogon
I potulnie ruszył drogą.

Wilk nań czekał w cieniu buka:
Z prawej strony miał borsuka,
Z lewej dzika. Nieco dalej
Delegaci zwierząt stali.

Lis zatrzymał się w pół drogi,
Ale wilk, ogromnie srogi
umknąć lis Witalis.<br><br>Zatrzymały go niedźwiedzie:<br>- Po co śpieszyć się, sąsiedzie?<br>Nie tak prędko, jeszcze chwilka,<br>Wstąpić musisz wpierw do wilka,<br>Wilk ma spraw do ciebie kilka.<br><br>- Wilk zaprasza? Rzecz ciekawa!<br><br>- Wilk cię wzywa w imię prawa!<br><br>- Ani myślę. Nie chce mi się!<br>- Mamy rozkaz Witalisie,<br>Lepiej się nie stawiaj hardo,<br>Bo dostaniesz halabardą.<br><br>Tu lisowi ścierpła skóra.<br>Widząc, że już nic nie wskóra,<br>Ciężko westchnął, spuścił ogon<br>I potulnie ruszył drogą.<br><br>Wilk nań czekał w cieniu buka:<br>Z prawej strony miał borsuka,<br>Z lewej dzika. Nieco dalej<br>Delegaci zwierząt stali.<br><br>Lis zatrzymał się w pół drogi,<br>Ale wilk, ogromnie srogi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego