Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
do domu, bo przyjechał wuj Bronisław i chce mnie koniecznie zobaczyć.

Wuj Bronisław... Cóż mnie obchodził ten stary dziwak, którego widziałem raz jeden, przed wielu laty w Petersburgu!

- Trudno... Nie ma rady - powiedziała Kazia. - Zdrowiej będzie dla ciebie, jak wyjedziesz. Zresztą jutro wraca Aliosza...

- Ja się Alioszy nie boję - odpowiedziałem hardo.

Kazia spojrzała na mnie filuternie i roześmiała się.

Przed pójściem spać przyjrzałem się sobie w lustrze. Zobaczyłem spłaszczoną głowę i wydłużoną twarz. Poprzedniego dnia Kazia patrząc w lusterko powiedziała:

- Uważaj, Adasiu! Ja także znam się na czarodziejskich sztuczkach. To lusterko jest magiczne. Odbija się w nim nie twarz, tylko dusza
do domu, bo przyjechał wuj Bronisław i chce mnie koniecznie zobaczyć.<br><br>Wuj Bronisław... Cóż mnie obchodził ten stary dziwak, którego widziałem raz jeden, przed wielu laty w Petersburgu!<br><br>- Trudno... Nie ma rady - powiedziała Kazia. - Zdrowiej będzie dla ciebie, jak wyjedziesz. Zresztą jutro wraca Aliosza...<br><br>- Ja się Alioszy nie boję - odpowiedziałem hardo.<br><br>Kazia spojrzała na mnie filuternie i roześmiała się.<br><br>Przed pójściem spać przyjrzałem się sobie w lustrze. Zobaczyłem spłaszczoną głowę i wydłużoną twarz. Poprzedniego dnia Kazia patrząc w lusterko powiedziała:<br><br>- Uważaj, Adasiu! Ja także znam się na czarodziejskich sztuczkach. To lusterko jest magiczne. Odbija się w nim nie twarz, tylko dusza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego