Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
mące... Niech mi pan wierzy, to był prawdziwy oficer! Taki sztywny potem, zasuszony. Hans widzi, że jego palce mną serwetkę. Czuje, że dłonie zwilgotniały. Wszystko w nim czeka.
- To razem czterech? A piąty?
Szubadko skrzywił twarz, wskazał palcem pustą halbę. Podeszła natychmiast służąca. I już stawia pieniące się piwo. Upił haust i westchnął. Spojrzał na Hansa. Znowu Gerta nad nimi. A Stary:
- Dobrze jest, jak jest... Byle generałowie nowych frontów nie wymyślili. - Do Gerty się zwróci. - Dziecino, które to już moje Fruhlingserwachen? -Osiemdziesiąte ósme... Vaterchen.
- Lieb von Dir... - uśmiechnie się i przymknie oczy. Gerta, jakby czymś zażenowana, ręką wyrazi, że trzeba
mące... Niech mi pan wierzy, to był prawdziwy oficer! Taki sztywny potem, zasuszony. Hans widzi, że jego palce mną serwetkę. Czuje, że dłonie zwilgotniały. Wszystko w nim &lt;hi rend="spaced"&gt;czeka.&lt;/&gt; <br>- To razem &lt;hi rend="spaced"&gt;czterech&lt;/&gt;? A piąty? <br>Szubadko skrzywił twarz, wskazał palcem pustą halbę. Podeszła natychmiast służąca. I już stawia pieniące się piwo. Upił haust i westchnął. Spojrzał na Hansa. Znowu Gerta nad nimi. A Stary: <br>- Dobrze jest, jak jest... Byle generałowie nowych frontów nie wymyślili. - Do Gerty się zwróci. - Dziecino, które to już moje Fruhlingserwachen? -Osiemdziesiąte ósme... Vaterchen. <br>- Lieb von Dir... - uśmiechnie się i przymknie oczy. Gerta, jakby czymś zażenowana, ręką wyrazi, że trzeba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego