Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
to ty już wiedział będziesz, ile jego klątwy warte.
- Jam to już wprzódy wiedział - odparł krasnolud, szybko mrugając i poruszając nosem zupełnie jak królik. - Ja by jemu i szeląga złamanego nie pożyczył, choćby on mi tu usrał się i ziemię jadł. Ale żeś ty żywa i cała, cieszę się, cieszę, hej! Może i zdarzy się, że mi dług oddasz, a?
- Może. Kto wie?
- A któż to jest z tobą, Jasna?
- Druhy dobre.
- Ech, mordy... A dokąd bogi prowadzą?
- Jak zwykle, na manowce - Angouleme, za nic sobie mając piorunujące spojrzenia wiedźmina, wciągnęła do nosa szczyptę fisstechu, resztę wtarła w dziąsło. - Niuchniesz, Golan
to ty już wiedział będziesz, ile jego klątwy warte. <br>- Jam to już wprzódy wiedział - odparł krasnolud, szybko mrugając i poruszając nosem zupełnie jak królik. - Ja by jemu i szeląga złamanego nie pożyczył, choćby on mi tu usrał się i ziemię jadł. Ale żeś ty żywa i cała, cieszę się, cieszę, hej! Może i zdarzy się, że mi dług oddasz, a?<br>- Może. Kto wie?<br>- A któż to jest z tobą, Jasna?<br>- Druhy dobre.<br>- Ech, mordy... A dokąd bogi prowadzą? <br>- Jak zwykle, na manowce - Angouleme, za nic sobie mając piorunujące spojrzenia wiedźmina, wciągnęła do nosa szczyptę fisstechu, resztę wtarła w dziąsło. - Niuchniesz, Golan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego