Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
lamentować, narzekać i ręce łamać: "Oj ze mój dzbanusku, oj ze wy moje malinki cerwoniutkie, na jarmark was niesłam, grosików bym za was dostała, a za grosiki cerwonom sukienecke ze wstązeckami bym se kupiła, oj, doloz moja, doloz". I znów idzie se Jaguś podle lasu, dzbana malin nie niesie, "A hej, dolo, dolo" - przyśpiewuje, że aż po lesie jęczy. I znów krzyż przydrożny napotkała i pomyślała se: "Trza się pomodlić trochę". I modli się, modli, a myśli se: "Teraz mi się modlić skorzej, bo o nijaki dzban troskać się nie trza". I modli się, modli, wzdycha tylko czasem: "Oj, dolo moja
lamentować, narzekać i ręce łamać: "Oj ze mój dzbanusku, oj ze wy moje malinki cerwoniutkie, na jarmark was niesłam, grosików bym za was dostała, a za grosiki cerwonom sukienecke ze wstązeckami bym se kupiła, oj, doloz moja, doloz". I znów idzie se Jaguś podle lasu, dzbana malin nie niesie, "A hej, dolo, dolo" - przyśpiewuje, że aż po lesie jęczy. I znów krzyż przydrożny napotkała i pomyślała se: "Trza się pomodlić trochę". I modli się, modli, a myśli se: "Teraz mi się modlić skorzej, bo o nijaki dzban troskać się nie trza". I modli się, modli, <page nr=251> wzdycha tylko czasem: "Oj, dolo moja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego