Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
zorientowaliśmy się w sytuacji, biedna Królewna
Śnieżka z każdą chwilą malała topniejąc
coraz bardziej, aż wreszcie rozpuściła się całkiem
i zamieniła się w maleńki przezroczysty strumyczek.
Połączyło się z nim dwanaście innych strumyczków
i wszystkie razem popłynęły do jednej z furtek w murze,
szemrząc znane słowa marsza krasnoludków:


Hej-ha, hej-ho,
Do domu by się szło!

"Jak to dobrze, że nie jestem ze śniegu" - pomyślałem
sobie, patrząc na oddalający się coraz bardziej strumyczek.

Tak skończyły się odwiedziny Królewny Śnieżki
w Akademii pana Kleksa.

Gdy tak stałem zamyślony, rozległ się gwałtowny
dźwięk dzwonka.

To Mateusz wzywał nas na obiad.

Kuchnia pana
zorientowaliśmy się w sytuacji, biedna Królewna <br>Śnieżka z każdą chwilą malała topniejąc <br>coraz bardziej, aż wreszcie rozpuściła się całkiem <br>i zamieniła się w maleńki przezroczysty strumyczek. <br>Połączyło się z nim dwanaście innych strumyczków <br>i wszystkie razem popłynęły do jednej z furtek w murze, <br>szemrząc znane słowa marsza krasnoludków:<br><br><br> Hej-ha, hej-ho,<br> Do domu by się szło!<br><br> "Jak to dobrze, że nie jestem ze śniegu" - pomyślałem <br>sobie, patrząc na oddalający się coraz bardziej strumyczek.<br><br>Tak skończyły się odwiedziny Królewny Śnieżki <br>w Akademii pana Kleksa.<br><br>Gdy tak stałem zamyślony, rozległ się gwałtowny <br>dźwięk dzwonka.<br><br>To Mateusz wzywał nas na obiad.<br><br> Kuchnia pana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego