w odpowiedzi, że bardzo jej przykro, <gap>, co zamknęło mu drogę do dalszych podchodów.<br>Tak więc Madame okazała się w sumie nie tyle wyniosłą monarchinią, okrutną i bezlitosną dla swoich poddanych, czerpiącą nikczemną rozkosz z ich upokarzania, co raczej nieczułym aniołem, tajemniczym sfinksem, tkwiącym w innym wymiarze, w innej czasoprzestrzeni. Jej hermetyczność, formalizm zachowania i lodowaty spokój były tak gruntowne, że nie zważała nawet na prymitywne akcje zdesperowanych admiratorów z pierwszych ławek, polegające na umyślnym upuszczaniu na ziemię ołówka lub książki, by podczas ich podnoszenia, poprzez "tunel" biurka, zajrzeć jej pod spódnicę. Nie mogła nie zdawać sobie sprawy, czemu służą te akcje