Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Kiernacki znów skorzystał z butelki, po czym zaczął odwiązywać buty.
- Teraz, jak już się wstawiliśmy, mogę to chyba zaproponować... Zdejmij dół, Baśka. Nie cały, ma się rozumieć. A ty pokaż te nogi.
- Słucham? - Iza od początku klęczała ze schowanymi za pośladki stopami. - Do mnie mówisz?
- Medal już masz, nie musisz hodować sobie gangreny i dawać nóg do amputacji. Chyba że ci wojsko obrzydło i kombinujesz z rentą.
- Nic mi nie jest - powiedziała niepewnie. Widok Baśki, bez słowa ściągającej skarpety, wyraźnie ją zdeprymował. - I umyłam się w tym strumieniu.
- Nie wygłupiaj się. Widzisz ten schron? Założę się, że to nie jedyny. Taki
Kiernacki znów skorzystał z butelki, po czym zaczął odwiązywać buty.<br>- Teraz, jak już się wstawiliśmy, mogę to chyba zaproponować... Zdejmij dół, Baśka. Nie cały, ma się rozumieć. A ty pokaż te nogi.<br>- Słucham? - Iza od początku klęczała ze schowanymi za pośladki stopami. - Do mnie mówisz?<br>- Medal już masz, nie musisz hodować sobie gangreny i dawać nóg do amputacji. Chyba że ci wojsko obrzydło i kombinujesz z rentą.<br>- Nic mi nie jest - powiedziała niepewnie. Widok Baśki, bez słowa ściągającej skarpety, wyraźnie ją zdeprymował. - I umyłam się w tym strumieniu.<br>- Nie wygłupiaj się. Widzisz ten schron? Założę się, że to nie jedyny. Taki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego