Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
mogliśmy już bez obaw pałętać się po tej prześlicznej plaży, oglądając wszystkie występujące tam prześliczne widoki przez pryzmat beherovki, która uczyła nas szacunku dla przyciągania ziemskiego. I wszystkie członki nasze. W każdym razie jak wróciłem do hotelu, tego nie pamiętam. Nie pamięta też Rudolfus Henrikus Lex. Obaj natomiast pamiętamy, że honor mężczyzny został obroniony. A teraz powiedzcie same: co w takiej sytuacji jest bardziej godne podziwu? Co jest przejawem męskości, a co nie jest? Co jest bardziej zgodne z oczekiwaniami, a co nie? Co jest bardziej gorszące?
Z jednej strony na biologii w podstawówce pani zawsze mówiła, choć przyznam, że ukradkiem
mogliśmy już bez obaw pałętać się po tej prześlicznej plaży, oglądając wszystkie występujące tam prześliczne widoki przez pryzmat beherovki, która uczyła nas szacunku dla przyciągania ziemskiego. I wszystkie członki nasze. W każdym razie jak wróciłem do hotelu, tego nie pamiętam. Nie pamięta też Rudolfus Henrikus Lex. Obaj natomiast pamiętamy, że honor mężczyzny został obroniony. A teraz powiedzcie same: co w takiej sytuacji jest bardziej godne podziwu? Co jest przejawem męskości, a co nie jest? Co jest bardziej zgodne z oczekiwaniami, a co nie? Co jest bardziej gorszące? <br>Z jednej strony na biologii w podstawówce pani zawsze mówiła, choć przyznam, że ukradkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego