Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
Mama wtedy zachorowała... umierała właściwie i ze starym całymi dniami siedzieliśmy w szpitalu... i miałem te ich spiski gdzieś... a raczej dało mi to taką właściwą perspektywę... historyczną... coraz rzadziej schodziłem do tych wydziałowych podziemi, bo wiedziałem, że nikt mi tam nie pomoże w tym polskim dylemacie, czy lepiej z honorem lec na dnie, czy za wszelką cenę ocalać substancję narodu. Bo tam w schowku wszyscy mieli jasne i proste odpowiedzi, na pewno nikomu nie mogłem zwierzyć się z myśli, do której tak naprawdę nie przyznawałem się nawet przed sobą, czy Jaruzel przypadkiem nie okazał się szczwanym lisem... I dlatego tak
Mama wtedy zachorowała... umierała właściwie i ze starym całymi dniami siedzieliśmy w szpitalu... i miałem te ich spiski gdzieś... a raczej dało mi to taką właściwą perspektywę... historyczną... coraz rzadziej schodziłem do tych wydziałowych podziemi, bo wiedziałem, że nikt mi tam nie pomoże w tym polskim dylemacie, czy lepiej z honorem lec na dnie, czy za wszelką cenę ocalać substancję narodu. Bo tam w schowku wszyscy mieli jasne i proste odpowiedzi, na pewno nikomu nie mogłem zwierzyć się z myśli, do której tak naprawdę nie przyznawałem się nawet przed sobą, czy Jaruzel przypadkiem nie okazał się szczwanym lisem... I dlatego tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego