i o szybkim rozwiązaniu go (podawane terminy, popierane oficerskim słowem honoru wizytujących nas oficerów: 10, 19, 21, 23 i 24 lipca) a także kłopoty z korespondencją. Poczta działała dziwnie: kilkanaście osób nie otrzymało do końca pieniędzy, które ich rodziny wysłały, o czym zawiadamiały listownie. Cóż, kpt. Kapturkiewicz dał oficerskie słowo honoru, że sprawę szybko i pomyślnie załatwi. List mógł iść każdą ilość dni, także większą niż okres internowania. Niektóre listy zaginęły, w większości wysyłane w ostatnim tygodniu czerwca.<br>Otrzymywane korespondencyjnie informacje rozpowszechniano natychmiast i w ten sposób dowiedziałem się, że w kilkunastu przypadkach miało miejsce - z nieznacznymi różnicami w szczegółach - następujące