jego przekonania, że twoim zadaniem jest pomóc. - To mi się po prostu należy - mówi całym sobą. Taka osoba nie jest stracona dla świata i tak jak każdy, ma szansę się zmienić, ale zanim to nastąpi, inicjatywa musi wyjść od niej samej. Nie próbuj, jak żona alkoholika, stawiać sobie za punkt honoru wyciągnięcie go z "choroby". Ona, podobnie jak ty, ma prawo decydować o kształcie własnego życia - pozwól jej zrobić to tak, jak ma na to ochotę. <br>Jeżeli komuś jest rzeczywiście tak źle, jak opowiada, to najprawdopodobniej w końcu zrobi coś, żeby to zmienić. A ty możesz pomóc dając wędkę, a nie