wytrzeszcza oczy na psy ziewające za siatką boksu. Hodowla airedali to najnowsza pasja wuja Henryka, który przedtem dowartościowywał się konną jazdą: cwałowali z ciocią przez Gustowną aż nad Pilicę, a okoliczni żydzi stukali się w czoło, cmokając: "Uj, Landsberg! A myszuge! Polski hrabia!" Czy przeczuwali, że w zawierusze wojennej "polski hrabia" zgubi się w Rio de Janeiro, gdzie ledwo, ledwo wiązać będzie koniec z końcem i zaproszony do tamtejszego barona Landsberga, spokrewnionego z nim przez pradziada Calahorrę, zwieje ze wstydem, żeby ukryć swoją nędzę? <br>Ale nie, nic jeszcze wtedy nie było wiadomo. Orzechy w ogrodzie ciotki Jadwigi okrywały spokojnym cieniem leniwe