pozwalały poważne obowiązki wobec niepracującej żony i nowonarodzonej córeczki. Zwłaszcza, że pensja inspektora audycji nie była zawrotna. Zdarzało się też Julkowi, który wypić lubił, zbłądzić po dyżurze wieczornym do baru Pod Kogutem, mieszczącego się w podziemiach bardzo eleganckiego domu przy ulicy Jasnej, w którym, zbiegiem okoliczności, na drugim piętrze mieszkali hrabia Apolinary z rodziną. Knajpa była zresztą, mimo jej eleganckiego adresu, raczej podrzędna, ale ze względu na bliskość radia i szczególną jakąś panującą w niej atmosferę, chętnie do niej zaglądali radiowcy. Znakomity na przykład akompaniator solistów i wirtuozów profesor Ludwik Urstein wpadał tam często na koktajl własnego pomysłu., Koktajl nosił jego