Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
swoich spraw związanych z pracą w warsztatach i nie miał czasu zajmować się przeprowadzką. Chciał zwrócić się o pomoc do pana Łyczewskiego, ale Tekla sprzeciwiła się.

- Nie trżeba... On o państwu skwiernie się wyraża... Mówił, że pan niby to trzyma z robotnikami, a sam siedzi na pieniądzach i jada jak hrabia, a oni ledwie mają na barszcz z kaszą...

Obeszło się więc bez Łyczewskiego; pomocników było aż za wielu. Pan Firk u swego cieśli zamówił wspaniałe skrzynie zamykane na skoble. Zenaida Mojsiejewna niezwykle sprawnie pakowała szkło przekładając je sianem. Gawriła w ciągu jednej niedzieli obszył rogożyną meble. Krysia, Raisa i Lidorzka
swoich spraw związanych z pracą w warsztatach i nie miał czasu zajmować się przeprowadzką. Chciał zwrócić się o pomoc do pana Łyczewskiego, ale Tekla sprzeciwiła się.<br><br>- Nie trżeba... On o państwu skwiernie się wyraża... Mówił, że pan niby to trzyma z robotnikami, a sam siedzi na pieniądzach i jada jak hrabia, a oni ledwie mają na barszcz z kaszą...<br><br>Obeszło się więc bez Łyczewskiego; pomocników było aż za wielu. Pan Firk u swego cieśli zamówił wspaniałe skrzynie zamykane na skoble. Zenaida Mojsiejewna niezwykle sprawnie pakowała szkło przekładając je sianem. Gawriła w ciągu jednej niedzieli obszył rogożyną meble. Krysia, Raisa i Lidorzka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego