nie było w co trącić, bo leżeli jeszcze na siennikach, przykryci kołdrami. Więc chłopcy opowiedzieli dokładnie o basenie i pociągu i jak wzięli z początku złodzieja za księcia i powiedzieli do niego "panie hrabio". <br>- Nie było bardzo przyjemnie, proszę pana, że myśmy wleźli do cudzego domu, więc ja mówiłem "panie hrabio", bo to jeszcze lepiej niż książę - żeby jemu zrobić zaszczyt. Tam była, proszę pana, doskonała czekolada na stole, ale myśmy jej nie wzięli, więc najlepszy dowód, że byliśmy tam w uczciwych zamiarach, a wcale nie dla popełnienia malwersacji. <br>Temu panu musieli także opowiedzieć, dlaczego mieszkają na strychu, więc o wdowie