Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
wczesnym rankiem rozpoczynał się tutaj ruch, który trwał niemal nieustannie do późnego wieczora. Praktycznie wszyscy lokatorzy (nie licząc tych z parteru), chcąc wyjść z domu, musieli przejść obok wspomnianych mieszkań. A to z psami na spacer, a to do pracy, do sklepu, później ze sklepu, z pracy, znowu z psami i tak dalej.
Każdy, kto przechodził, gapił się na drzwi tych dwóch mieszkań na parterze, koło wind. Najczęściej, oczywiście, było to spojrzenie odruchowe, bezwiedne, tak zwany "rzut oka" bez żadnej intencji. Ludzie popatrywali szczególnie wtedy, gdy stali w oczekiwaniu na windę. A stali często, bo windy były tylko dwie, zaś lokatorów - jako się
wczesnym rankiem rozpoczynał się tutaj ruch, który trwał niemal nieustannie do późnego wieczora. Praktycznie wszyscy lokatorzy (nie licząc tych z parteru), chcąc wyjść z domu, musieli przejść obok wspomnianych mieszkań. A to z psami na spacer, a to do pracy, do sklepu, później ze sklepu, z pracy, znowu z psami i tak dalej.<br>Każdy, kto przechodził, gapił się na drzwi tych dwóch mieszkań na parterze, koło wind. Najczęściej, oczywiście, było to spojrzenie odruchowe, bezwiedne, tak zwany "rzut oka" bez żadnej intencji. Ludzie popatrywali szczególnie wtedy, gdy stali w oczekiwaniu na windę. A stali często, bo windy były tylko dwie, zaś lokatorów - jako się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego