Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
skutki samych kolizji nie były groźne. Dramat polegał na tym, że jadąc wolno, kierowcy jechali także blisko poprzedników, skutkiem czego w strefie rażenia znalazło się dużo więcej pojazdów niż w przypadku eksplozji na dowolnej drodze zamiejskiej.
Most zasadniczo ocalał. Południowa strona wyglądała nawet na nietkniętą, pomijając oczywiście powyrywane latarnie, barierki i temu podobne. Północna część przęsła osiadła. Wybuch zmiótł wszystko w promieniu trzydziestu metrów i na pokruszone dźwigary działał jedynie własny ciężar - może dlatego setki ton żelbetu nie zwaliły się do Wisły. Gruzy wisiały jednak na poskręcanych, obnażonych prętach, które niemal na oczach gapiów uginały się milimetr po milimetrze, gubiąc bez przerwy kilkukilogramowe
skutki samych kolizji nie były groźne. Dramat polegał na tym, że jadąc wolno, kierowcy jechali także blisko poprzedników, skutkiem czego w strefie rażenia znalazło się dużo więcej pojazdów niż w przypadku eksplozji na dowolnej drodze zamiejskiej.<br>Most zasadniczo ocalał. Południowa strona wyglądała nawet na nietkniętą, pomijając oczywiście powyrywane latarnie, barierki i temu podobne. Północna część przęsła osiadła. Wybuch zmiótł wszystko w promieniu trzydziestu metrów i na pokruszone dźwigary działał jedynie własny ciężar - może dlatego setki ton żelbetu nie zwaliły się do Wisły. Gruzy wisiały jednak na poskręcanych, obnażonych prętach, które niemal na oczach gapiów uginały się milimetr po milimetrze, gubiąc bez przerwy kilkukilogramowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego