Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
do Warszawy - oświadczyłem przy kolacji. - Dziękuję za gościnę.
- Tylko na ciebie czekają w tej Warszawie! - ironizował ojciec. - Żebyś za tydzień nie wrócił!
- Nie wrócę - odparłem. - Proponują mi ciekawe stanowisko. Teraz dopiero będę mógł rozwinąć skrzydła. Nareszcie przyszedł czas dla zdolnych ludzi.
Ojciec popatrzył na mnie ze zdumieniem. Musiałem kłamać dla ich dobra. Należało im się to łgarstwo za miesięczny przeszło wikt i opierunek. Stary chyba w to uwierzył. A może chciał się mnie jak najszybciej pozbyć?
- Od stycznia mieszkamy w Warszawie - przypomniał. - Na własne oczy zobaczymy, jak ci się udało.
Następnego dnia, żegnany łzawym uśmiechem matki i tęgim uściskiem ojca (wsunął mi
do Warszawy - oświadczyłem przy kolacji. - Dziękuję za gościnę.<br>- Tylko na ciebie czekają w tej Warszawie! - ironizował ojciec. - Żebyś za tydzień nie wrócił!<br>- Nie wrócę - odparłem. - Proponują mi ciekawe stanowisko. Teraz dopiero będę mógł rozwinąć skrzydła. Nareszcie przyszedł czas dla zdolnych ludzi.<br>Ojciec popatrzył na mnie ze zdumieniem. Musiałem kłamać dla ich dobra. Należało im się to łgarstwo za miesięczny przeszło wikt i opierunek. Stary chyba w to uwierzył. A może chciał się mnie jak najszybciej pozbyć?<br>- Od stycznia mieszkamy w Warszawie - przypomniał. - Na własne oczy zobaczymy, jak ci się udało.<br>Następnego dnia, żegnany łzawym uśmiechem matki i tęgim uściskiem ojca (wsunął mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego