dziedzicznymi, a te przemieniły się w znaki rodowe, w Europie zwane herbami. Przynależność do pewnej, często wielopokoleniowej grupy skupionej wokół gmerku (np. pszczelarzy, rybaków), herbu miejskiego (np. Pasłęka), godła państwowego, flagi, chorągwi, daje poczucie swoistej dumy i odrębności, co wcale nie przeczy hasłu "kochajmy się". Dlatego też, internacjonalistyczne hasła i ideologia globalistyczna, które w krótkim czasie mogą doprowadzić do zniszczenia różnych nacji (oprócz tej jedynej wybranej), nie pasują mi. Nie widzę się, np. w międzynarodowym klubie fanów koncernu "PEPSI COLA", z koszulką o odpowiednim logo na piersi, jednocześnie będąc wyzutym z pozamaterialistycznych wartości. Wydaje się, że środowiska szlacheckie robią tu dobrą