pierwszą bańką, najpierw trzy godziny poprawia chustę, ketę, bluzę i oczywiście kurewsko ciężkie, ale kozackie Superstary, nie muszę zastanawiać się zbyt długo, by uświadomić sobie co za chwilę nastąpi. Thomas - bary - thomas, bańka, 9 i... dupa zbita, bo na tym zwykle kończy się jego repertuar. No chyba, że "rozwój wsteczny" idzie tak daleko, że niektórzy wychodzą jeszcze z handspinem na style i freezy. Ręce znów opadają. Jak w ogóle wytłumaczyć takiemu jego ograniczenie? Jego ewentualny rozwój opiera się wszak jedynie na "dłużej, szybciej, wyżej, bardziej skomplikowanie", nigdy zaś nie przyjdzie mu do głowy słowo INACZEJ.<br><br>Nie ma się co dziwić, że