oczywiście projektowałem i nikt nie miał pojęcia, co z tego ma być. Gdybym przedstawił projekt Radzie Naukowej, byłyby kłopoty z uzyskaniem funduszów. Znalazłem inny sposób: podjąłem badania w dziedzinie, o której niewielu uczonych miało rzeczywiste pojęcie. Owszem, każdy kiwał głową i udawał głębokie zrozumienie, ale doskonale wiedziałem, że są rozpaczliwymi <page nr=62> ignorantami. Miałem jednak wyniki praktyczne na światową skalę. To zadecydowało, że znalazły się fundusze i nieograniczone praktycznie uprawnienia. Moi asystenci robili, co im kazałem. Wszystkie jednak nici trzymałem w dłoni tylko ja. Tu, w tym domu, montowaliśmy całą aparaturę we dwóch, z moim starym laborantem. On już nie żyje...<br>Kiedy już