Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
otworzył ich do końca rozgrywki.
- Bez czterech - podsumował Ebner. - Dlaczego, na miłość boską, nie impasował pan damy karo, tylko grał pan z góry?
Völlinger jeszcze raz spojrzał w okno.
- Przepraszam pana, Mock - powiedział cicho. - Nie powinienem grać w tym miejscu.
- Dlaczego? - ironizował Domagalla. - Czyżby tędy przechodziły kosmiczne fluidy?
- Jest pan ignorantem w tych sprawach, Domagalla. Niechże pan zatem nie zabiera głosu.
- Możemy zamienić się miejscami i my będziemy grać na krótkim stole - zaproponował Ebner.
- Nie chodzi o miejsce przy stole. Chodzi o ten sklep.
- Co też pan opowiada, Völlinger - Domagalla zaczął tasować karty. - Przecież nieraz graliśmy u Schaala.
- Ale najczęściej na
otworzył ich do końca rozgrywki.<br>- Bez czterech - podsumował Ebner. - Dlaczego, na miłość boską, nie impasował pan damy karo, tylko grał pan z góry?<br>Völlinger jeszcze raz spojrzał w okno.<br>- Przepraszam pana, Mock - powiedział cicho. - Nie powinienem grać w tym miejscu.<br>- Dlaczego? - ironizował Domagalla. - Czyżby tędy przechodziły kosmiczne fluidy?<br>- Jest pan ignorantem w tych sprawach, Domagalla. Niechże pan zatem nie zabiera głosu.<br>- Możemy zamienić się miejscami i my będziemy grać na krótkim stole - zaproponował Ebner.<br>- Nie chodzi o miejsce przy stole. Chodzi o ten sklep.<br>- Co też pan opowiada, Völlinger - Domagalla zaczął tasować karty. - Przecież nieraz graliśmy u Schaala.<br>- Ale najczęściej na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego