partyjkę, dostał naganę <br>z wpisaniem do akt. Stary gwizdał na akta i nagany, zginęły <br>zresztą niebawem, i to nie on je zabierał z kancelarii.<br> Odwrócił się do wspomnień i Palucha <br>plecami. Nie ma o czym myśleć. Ciekawe, czy Białozielona <br>boi się grzmotów. W domu jest sama z matką, może <br>być im byle jak. Burza stoi nad Rzeką, niedaleko, pioruny <br>zawsze walą w wodę. Dobrze byłoby być bliżej, <br>niechby wiedziała, że ktoś jej pilnuje.<br>Akurat on jest potrzebny! Słyszał przecież, jak <br>mówiła o tym swoim organiście. Jak już kogo, tamtego <br>wołała w duchu na ratunek. Albo i Siwego. "Paweł <br>powiedział..." - zwierzała się. A brzmiało