techniką", krzepą wywalam drzwi z piekielnym hukiem. Podczas gdy biedni Fujimori podskakują na macie, zauważyłem, że były to drzwi rozsuwane, które wywaliłem z szyn.<br> Błyskawicznie wciągam pozostawioną w przedsionku odzież i z radosnym okrzykiem "gotów, gotów!", pociągam następne drzwi. Kolejny huk, łomot i sypiący się z podsuficia tynk. Tym razem impet mój zaatakował zwyczajne drzwi, które prawem serii wziąłem za rozsuwane. W rezultacie po prostu wyrwałem je gładko wraz z futryną.<br> Załamany zarówno zdemolowaniem, jakie wyrządziłem, i słabością japońskiego budownictwa mieszkaniowego (bambus, papier i gips), nie byłem w stanie wybąkać nic więcej jak: "Sorry, terrible sorry".<br> Przyjazne serca moich japońskich znajomych