w niej tak bardzo konflikty narodowościowe, że od państwa oddzieliłyby się ziemie etniczne niepolskie: "Pozostałby niewielki kraik, z grubsza biorąc wschodnie granice dzisiejsze, zachodnie sprzed 1939". Również zdaniem Bratkowskiego (Skąd przychodzimy. Opowieści z drugiego kwadratu, 1975) Rzeczpospolita skurczyłaby się terytorialnie, nie byłoby rozwoju gospodarki ani oświaty, panoszyłaby się za to inkwizycja.<br>Kolejny Sas zasiadający na naszym tronie, nękany ciągłymi buntami poddanych, wezwałby na pomoc wojska Prus i Austrii, które w roku 1823 zdobyłyby Warszawę i krwawo spacyfikowały Polskę.<br>Ze znacznie większym dystansem podszedł do tego tematu Kazimierz Wyka, szkicując pół żartem, pół serio losy naszej literatury po przegranym (wbrew Parnickiemu i