Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
robić? - uniósł się, gdy wreszcie dali mu dojść do głosu. - Pan Samson naciskał! Mus było coś wykombinować! Myślicie, że gdyby nie plotka o pieniądzach, Ambroż dałby nam konnych? Akurat, ucho od śledzia! Wypadałoby więc podziękować, miast wrzeszczeć na mnie! Gdyby nie mój pomysł, siedzielibyście teraz w Narrenturmie i czekali na inkwizytora!
- Twoja plotka mogła kosztować nas życie. Gdyby Ambroż był bardziej chciwy.
- Gdyby, gdyby! O, wa! - goliard poprawił potargany przez Szarleja kaptur. - Co to ja, nie wiedziałem, w jakiej estymie miał on pana Piotra? Pewne było, że panicza Reinmara nie ruszy. To raz. A dwa...
- Co, dwa?
- Naprawdę myślałem... - Tybald Raabe
robić? - uniósł się, gdy wreszcie dali mu dojść do głosu. - Pan Samson naciskał! Mus było coś wykombinować! Myślicie, że gdyby nie plotka o pieniądzach, Ambroż dałby nam konnych? Akurat, ucho od śledzia! Wypadałoby więc podziękować, miast wrzeszczeć na mnie! Gdyby nie mój pomysł, siedzielibyście teraz w Narrenturmie i czekali na inkwizytora! <br>- Twoja plotka mogła kosztować nas życie. Gdyby Ambroż był bardziej chciwy.<br>- Gdyby, gdyby! O, wa! - goliard poprawił potargany przez Szarleja kaptur. - Co to ja, nie wiedziałem, w jakiej estymie miał on pana Piotra? Pewne było, że panicza Reinmara nie ruszy. To raz. A dwa...<br>- Co, dwa?<br>- Naprawdę myślałem... - Tybald Raabe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego