Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
zżera ludzi. Zygmunt dopchał się z trudem, tłumacząc, że siostrze obiecał sprawdzić. Zmrużywszy oczy, co chwila szturchany, starał się odczytać cokolwiek. Nazwiska, imiona. Dokładnie sto trzy w kolejności alfabetycznej. Sklasyfikowane i ustawione w słupkach. Nazwiska oczywiste, jak Kwiatkowska, Nowak czy Dąbrowska, nazwiska śmieszne, jak Klępa, Długowąs, Karczek, i nazwiska tajemnicze, intrygujące, jak Brejadlam, Wiropłacz czy Astrok. Jedno z nich szczególnie zaciekawiło Zygmunta: Monstrancja Genowefa... Z takim nazwiskiem to chyba nie trzeba w ogóle pracować. Monstrancja mogłaby być mniszką, społecznicą, wolontariuszką, katechetką, teolożką, plebanicą. Przebierać i wybierać. A tu przyjdzie Monstrancji składać telefony komórkowe. Ale esemesy wysyłać będzie pewnie do samego Boga
zżera ludzi. Zygmunt dopchał się z trudem, tłumacząc, że siostrze obiecał sprawdzić. Zmrużywszy oczy, co chwila szturchany, starał się odczytać cokolwiek. Nazwiska, imiona. Dokładnie sto trzy w kolejności alfabetycznej. Sklasyfikowane i ustawione w słupkach. Nazwiska oczywiste, jak Kwiatkowska, Nowak czy Dąbrowska, nazwiska śmieszne, jak Klępa, Długowąs, Karczek, i nazwiska tajemnicze, intrygujące, jak Brejadlam, Wiropłacz czy Astrok. Jedno z nich szczególnie zaciekawiło Zygmunta: Monstrancja Genowefa... Z takim nazwiskiem to chyba nie trzeba w ogóle pracować. Monstrancja mogłaby być mniszką, społecznicą, wolontariuszką, katechetką, teolożką, plebanicą. Przebierać i wybierać. A tu przyjdzie Monstrancji składać telefony komórkowe. Ale esemesy wysyłać będzie pewnie do samego Boga
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego