zdrowych zmysłach, nie znajduję się pod wpływem alkoholu ani narkotyków, nie cierpię na schizofrenię ani napięcie przedmiesiączkowe, nie zmieniałam ostatnio płci i redaktor naczelny nie mierzy do mnie z rewolweru.<br>Ruch feministyczny tak napiętnował przemoc seksualną, że wyjałowił seks od wszelkiej agresji. Obejmując sypialnię paktem o nieagresji, zdegradowano żywiołowe spotkania intymne do przymilnego łaszenia się. Niefortunna pomyłka, gdyż siłą napędową prawdziwego seksu jest właśnie agresywność, niezbędna do wtargnięcia w drugie ciało. Seks bez agresywności jest głaskaniem kota. Respektuj kobiety, owszem, troszcz się o ich ekstazę, jak najbardziej, ale nie tłamś w sobie samca, tego cudu natury sterowanego testosteronem. Całkowite podporządkowanie się