Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
ukrywać, mi nie podchodziła. Ale podchodziła setkom na placu Zwycięstwa. Dawała też obietnicę szczęścia bezdomnym i bezrobotnym, bo dzięki Saszy ludzie pili więcej piwa i rzucali puszki, gdzie popadnie. A przecież 51 takich puszek to kilo aluminium, a kilo aluminium to coś ponad 3 zł, a to już starczy na jabola... I to było dobre!

Dopiero słuchając Saszy, pojąłem, dlaczego za młodu nie wytrzymywałem spojrzenia Kaszpirowskiego. Ja się po prostu tego spojrzenia bałem. A bałem się podwójnie, bo Kaszpirowski nie bał się spojrzeń miliona Polaków. Dodatkowym upokorzeniem było to, że on tych spojrzeń nawet nie zauważał, no bo jak? Przez telewizor
ukrywać, mi nie podchodziła. Ale podchodziła setkom na placu Zwycięstwa. Dawała też obietnicę szczęścia bezdomnym i bezrobotnym, bo dzięki Saszy ludzie pili więcej piwa i rzucali puszki, gdzie popadnie. A przecież 51 takich puszek to kilo aluminium, a kilo aluminium to coś ponad 3 zł, a to już starczy na jabola... I to było dobre! <br><br>Dopiero słuchając Saszy, pojąłem, dlaczego za młodu nie wytrzymywałem spojrzenia Kaszpirowskiego. Ja się po prostu tego spojrzenia bałem. A bałem się podwójnie, bo Kaszpirowski nie bał się spojrzeń miliona Polaków. Dodatkowym upokorzeniem było to, że on tych spojrzeń nawet nie zauważał, no bo jak? Przez telewizor
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego