i grzał się. Dzień lał z nieba żar, powietrze stało nieruchome, duchota. Przybysz z obozu dygotał w dreszczach. Przybyli zatrzymali się w progu kuchennej izby, ucichli. Ocimek nie podniósł głowy, nie przywitał znajomych, nie pozdrowił Słowem Bożym. Kamień. Bronka, jego młoda żona, siekała na stolicy pokrzywę dla kurcząt. Drobno zsiekane jajka na twardo czekały w szafliku. Ona też nie przywitała nikogo, potargane włosy spadały jej na czoło.<br> - Michał, a nie spotkałeś gdzie po drodze mojej dziewuchy? - odważył się zapytać Felak.<br> Ocimek jakby nie słyszał. Trwał nieruchomo, dopiero gdy Felak podszedł bliżej i powtórzył pytanie, pokręcił przecząco głową. Język mu wyrwali, czy