Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Senator wciąż nie patrzył na Hunta (patrzył na dłonie, a dłonie bez przerwy mu się poruszały, kałamarz, klepsydra, pióro, kałamarz) i Nicholas był pod wrażeniem jego szczerości. Z minuty na minutę malał jego szacunek dla szwagra. Taki szczery - jak bardzo musiała zostać osłabiona jego pozycja, jak niewiele władzy mu pozostało, jak bardzo jest zdesperowany, skoro tak mi się tu obleśnie otwiera. Uch.
- Teraz lecę do Waszyngtonu - rzekł Nicholas, podniósłszy wzrok na pochylonego nad biurkiem Gaspara. - Muszę pogadać z Bronsteinem. W poniedziałek będzie już po konferencji, w poniedziałek zweryfikują się NYSE, NASDAQ i WSFM, także Amex; będziemy wiedzieć, na czym stoimy.
- A czy
Senator wciąż nie patrzył na Hunta (patrzył na dłonie, a dłonie bez przerwy mu się poruszały, kałamarz, klepsydra, pióro, kałamarz) i Nicholas był pod wrażeniem jego szczerości. Z minuty na minutę malał jego szacunek dla szwagra. Taki szczery - jak bardzo musiała zostać osłabiona jego pozycja, jak niewiele władzy mu pozostało, jak bardzo jest zdesperowany, skoro tak mi się tu obleśnie otwiera. Uch. <br>- Teraz lecę do Waszyngtonu - rzekł Nicholas, podniósłszy wzrok na pochylonego nad biurkiem Gaspara. - Muszę pogadać z Bronsteinem. W poniedziałek będzie już po konferencji, w poniedziałek zweryfikują się NYSE, NASDAQ i WSFM, także Amex; będziemy wiedzieć, na czym stoimy. <br>- A czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego