Dama aż upuściła szkła. <br>- Lizeto, moje dziecko - krzyknęła - tylko tobie może się coś podobnego przytrafić! Wpadasz do kuźni, by konia podkuć... i spotykasz kuzyna. <br>Piękna panna już stała na podwórzu i rozmawiała z kowalem, który operował konia, trzymanego przez stangreta. <br>- Tak, ciociu - powiedziała zza drzwi obojętnie. <br>- Naturalnie! Dopiero teraz widzę, jak bardzo jest do ciebie podobny - mówiła dama. - Te same czarne włosy. Lizetko, moje dziecko, czy wiesz, co dostrzegam w tej chwili? Że ten młody człowiek ma najwyżej lat piętnaście!<br>- Bez wątpienia, ciociu - powiedziała panna, nie racząc nawet zajrzeć przez drzwi. <br>Do żywego dotknięty tą jawną obojętnością, Hubert skłonił się damie z