Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
stamtąd zabrać po dobroci albo
siłą, albo też tam w tym błocie zostać z nią, co mi się nie podobało.


Cypcer przerwał na chwilę opowiadanie. Zapatrzył się w niebo i pyta:
- Ty masz w Salmopolu interes jaki?
- Tajemnica służbowa. Zadanie specjalne.
- Może dałoby się co zrobić, żeby ci pomóc albo jak?
- Nic
się nie da. Muszę to sam. Wszystko sam. Taki już jestem -
powiedział policjant.
Cypcer zamyślił się znowu. Potem popatrzył na policjanta, jak się
wielki i czarny kiwa na wozie, niby ćma na pajęczynie zrobionej z
gorącego powietrza, na osnowie ze słońca. Taka wielka ćma, co to jej
wszystko jedno, jakiego
stamtąd zabrać po dobroci albo<br>siłą, albo też tam w tym błocie zostać z nią, co mi się nie podobało.<br><br><br> Cypcer przerwał na chwilę opowiadanie. Zapatrzył się w niebo i pyta:<br> - Ty masz w Salmopolu interes jaki?<br> - Tajemnica służbowa. Zadanie specjalne.<br> - Może dałoby się co zrobić, żeby ci pomóc albo jak?<br> - Nic się nie da. Muszę to sam. Wszystko sam. Taki już jestem -<br>powiedział policjant.<br> Cypcer zamyślił się znowu. Potem popatrzył na policjanta, jak się<br>wielki i czarny kiwa na wozie, niby ćma na pajęczynie zrobionej z<br>gorącego powietrza, na osnowie ze słońca. Taka wielka ćma, co to jej<br>wszystko jedno, jakiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego