teraz książka ta jest <br>Maryi poświęcona, ofiarowana w najpokorniejszym wyrazie uwielbienia i hołdu.<br>Zofia Kossak<br><br>Rozdział pierwszy<br>Pan Hornowski, <orig>rękodajny</> (czyli nie sługa, ale przyjaciel familiant), cofnął <br>się, ponownie zawiedziony. Po raz drugi zaglądał do alkierza, by oznajmić wojewodzie, <br>że goście zapowiedzieli się przed wieczorem, i znowu zastawał pana śpiącego, <br>jak gdyby nie dzień był jasny, lecz noc. Twardo spał, ani się poruszył, choć <br>dworzanin chrząkał z szacunkiem, przecie znacząco. Puścił oponę zasłaniającą <br>wejście do alkierza i stał medytując: budzić śpiącego czy poniechać i za godzinę <br>powrócić? Bogiem a prawdą, nic złego się nie stanie, jeśli pan nie od razu posłyszy <br>nowinę