Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
nim Witek, Andr‚, świeczniki, Wigilia, delicieux, delicieux; a kilka tygodni potem ciężki, czarny fotel w rękach syna; idzie z nim w otwartą paszczę okna, bełkocząc o kimś na dole, kto czeka, więc - "masz, skurwysynu, nie stój, usiądź" - i szept dziewczyny - "on zwariował, musi pani zadzwonić" - przywracający Teresę rzeczywistości, ale jak gdyby przez uderzenie w twarz. Przypomniała sobie o słuchawce, jak o odłożonym papierosie.
- Przyjedź, jeśli chcesz.
Nie była pewna, czy zdążyła to powiedzieć, zanim Milena się rozłączyła i dalszy ciąg wieczoru wydawał się w zawieszeniu, dziwnym zawieszeniu, gdy mimo wszystko zajęła się jakąś kolacją na dwie.
Po godzinie był jednak dzwonek
nim Witek, Andr&#130;, świeczniki, Wigilia, delicieux, delicieux; a kilka tygodni potem ciężki, czarny fotel w rękach syna; idzie z nim w otwartą paszczę okna, bełkocząc o kimś na dole, kto czeka, więc - "masz, skurwysynu, nie stój, usiądź" - i szept dziewczyny - "on zwariował, musi pani zadzwonić" - przywracający Teresę rzeczywistości, ale jak gdyby przez uderzenie w twarz. Przypomniała sobie o słuchawce, jak o odłożonym papierosie.<br>- Przyjedź, jeśli chcesz.<br>Nie była pewna, czy zdążyła to powiedzieć, zanim Milena się rozłączyła i dalszy ciąg wieczoru wydawał się w zawieszeniu, dziwnym zawieszeniu, gdy mimo wszystko zajęła się jakąś kolacją na dwie.<br>Po godzinie był jednak dzwonek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego