laskach, jak w swoim czasie radził Corobiący, laski zaś przydały się do obrony.<br>W dwie godziny po pogromie na tym samym placu zrobiono jednak masówkę. Przemawiał młodzieżowiec, którego Szczęsny nie znał. Kiedy dopadli ich Wajszycowi ludzie, towarzysze wymknęli się z nim przez podwórze, skąd pobiegł do restauracji "Zacisze" i tam jak gdyby nigdy nic siadł sobie przy stoliczku zamawiając sztukamięs, sos tatarski i jeden głębszy służbowy.<br>Szczęsny pierwszy raz brał udział w tej akcji. Wszystko to - pochód, masówki, sztandarki i ulotki - wydało mu się wspaniałe, ale starzy towarzysze mówili, że dawniej masy ładniej świętowały, jest opad, widocznie fala jeszcze nie poszła do