Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Panie - wtrącił się diabeł - gorąco doradzam usunięcie stąd ciał i zjechanie z drogi. Najwyraźniej nie jest ona zbytnio uczęszczana, ale gdyby jakiś...
- Takiś mądry? - sarknął błyskawicznie rozwścieczony Nicholas. - Wymyśl mi ty lepiej, jak zarazić tamtych w enklawie!
- Nie wiem, czy to ma jeszcze jakikolwiek sens, skoro nie żyją zarówno Colleen, jak i Julius Qurant, panie.
Hunta to zmroziło. Bo istotnie, jakim prawem miałby się teraz domagać wpuszczenia do Czterolistnej? Miał ochotę rzucić się Lucyferowi do gardła i dusić, dusić, dusić...
Wtedy go oświeciło:
Prawem wybawiciela od Zarazy, oto jakim.
Zaśmiał się na głos. Nie zdrajca, lecz zbawiciel! Można ruszyć i taki trend
Panie - wtrącił się diabeł - gorąco doradzam usunięcie stąd ciał i zjechanie z drogi. Najwyraźniej nie jest ona zbytnio uczęszczana, ale gdyby jakiś... <br>- Takiś mądry? - sarknął błyskawicznie rozwścieczony Nicholas. - Wymyśl mi ty lepiej, jak zarazić tamtych w enklawie! <br>- Nie wiem, czy to ma jeszcze jakikolwiek sens, skoro nie żyją zarówno Colleen, jak i Julius Qurant, panie. <br>Hunta to zmroziło. Bo istotnie, jakim prawem miałby się teraz domagać wpuszczenia do Czterolistnej? Miał ochotę rzucić się Lucyferowi do gardła i dusić, dusić, dusić... <br>Wtedy go oświeciło: <br>Prawem wybawiciela od Zarazy, oto jakim. <br>Zaśmiał się na głos. Nie zdrajca, lecz zbawiciel! Można ruszyć i taki trend
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego