Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
powód, jakiś pretekst, żeby odejść, zniknąć, uwolnić się ode mnie. Widzę błogie szczęście na ich twarzach, kiedy zadzwoni komórka albo zdarzy się coś innego, co ich odciągnie, da powód do ucieczki. "Słuchaj, zadzwonię. Może umówimy się na piwo, opowiesz mi wszystko, teraz muszę lecieć, sama widzisz".
Sama widzę.
No więc: jak leci? Co Ci mam powiedzieć? Nie najlepiej. Zawsze miałam tyle siły, zawsze wiedziałam, czego chcę, rozpychałam się łokciami, właściwie nie szłam przez życie, tylko biegłam, nawet jeśli się zatrzymywałam, to tylko po to, żeby zebrać siły, odetchnąć przed kolejnym etapem. Teraz jakoś nie mam planu, ani na dziś, ani na jutro
powód, jakiś pretekst, żeby odejść, zniknąć, uwolnić się ode mnie. Widzę błogie szczęście na ich twarzach, kiedy zadzwoni komórka albo zdarzy się coś innego, co ich odciągnie, da powód do ucieczki. "Słuchaj, zadzwonię. Może umówimy się na piwo, opowiesz mi wszystko, teraz muszę lecieć, sama widzisz".<br>Sama widzę.<br>No więc: jak leci? Co Ci mam powiedzieć? Nie najlepiej. Zawsze miałam tyle siły, zawsze wiedziałam, czego chcę, rozpychałam się łokciami, właściwie nie szłam przez życie, tylko biegłam, nawet jeśli się zatrzymywałam, to tylko po to, żeby zebrać siły, odetchnąć przed kolejnym etapem. Teraz jakoś nie mam planu, ani na dziś, ani na jutro
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego