o sobie jak o kimś innym, mówi po prostu o swoim urzędzie.<br>- Idę do Izby Rzemieślniczej, muszą umorzyć.<br>- Nie umorzą, swoje wiedzą, to się nie ukryje, kto ma, to ma, ten musi zapłacić, a jak nie, to komornika przyślą, i koniec, wszystko zabiorą.<br>- Niech pani nie kracze, co mogą zabrać, jak nic nie mamy?<br>- Znajdzie się, chociażby te złote koła, co pani ma w uszach?<br>- To jest mój osobisty majątek, to mam jeszcze z domu.<br>- Z domu? A ciekawe, jak je też pani przed Niemcami schowała?<br>- Wetknęłam sobie w dupę - mówi niespodzianie Cholewkarzowa i z tym odchodzi, ciągnąc Perłę, która w tym