Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
taką ciżbę na ogonie,
Jak mu ścierpieć na swej sierści szorstkie dłonie,
Od ciężaru aż się zsunął ku ich stronie,
Aż mu w nozdrza uderzyły krwawe ponsy,
Aż mu słońce przypaliło święte wąsy.
Rozgniewał się srodze Szczur,
Przysporzył niebiosom chmur,
Zawirował po szkle, jak ta śmiga,
Mignął w górze, tak jak nic nie miga,
Wyprostował swój ogon sprężyście,
Aż zeń ludzie opadli jak liście -
Wylecieli na oślep, jak z procy,
Gdzieś w przestrzenie, aż po krańce nocy,
I zawiśli nieruchomo w próżni,
Gdzie od gwiazd ich sam Bóg nie odróżni.



SZAŁAWIŁA
Ze snu, który zamczysku śnił się wieków sporo,
Próchnem, rdzą i
taką ciżbę na ogonie,<br>Jak mu ścierpieć na swej sierści szorstkie dłonie,<br>Od ciężaru aż się zsunął ku ich stronie,<br>Aż mu w nozdrza uderzyły krwawe ponsy,<br>Aż mu słońce przypaliło święte wąsy.<br> Rozgniewał się srodze Szczur,<br> Przysporzył niebiosom chmur,<br> Zawirował po szkle, jak ta śmiga,<br> Mignął w górze, tak jak nic nie miga,<br> Wyprostował swój ogon sprężyście,<br> Aż zeń ludzie opadli jak liście -<br> Wylecieli na oślep, jak z procy,<br> Gdzieś w przestrzenie, aż po krańce nocy,<br> I zawiśli nieruchomo w próżni,<br> Gdzie od gwiazd ich sam Bóg nie odróżni.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;SZAŁAWIŁA&lt;/&gt;<br>Ze snu, który zamczysku śnił się wieków sporo,<br> Próchnem, rdzą i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego