Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
odpowiedział, choćby kompromitując go, w tak nieodparty sposób, by on mógł odtąd spokojnie grać w futbol i nie przewracać się wieczorem w łóżku z boku na bok, długo, długo w noc dręcząc się niepokojem".
Gdy wyleciałem wtedy za drzwi, spotkał mnie na korytarzu dyrektor. Zadrżałem ze strachu, bo przypomniałem sobie, jak raz, spotkawszy mnie tak samo wyrzuconego z arytmetyki, ostro mnie ukarał. Dyrektor spojrzał na mnie groźnie i zapytał:
- Czemu nie jesteś w klasie?
- Wyleciałem za drzwi - odparłem cicho, ze spuszczoną głową.
- Ach, wyleciałeś za drzwi - rzekł tak ostro, że drzemiące w spokoju ściany zadrżały niepewnie - chodź ze mną do kancelarii. - Ruszył
odpowiedział, choćby kompromitując go, w tak nieodparty sposób, by on mógł odtąd spokojnie grać w futbol i nie przewracać się wieczorem w łóżku z boku na bok, długo, długo w noc dręcząc się niepokojem".<br>&lt;page nr=154&gt; Gdy wyleciałem wtedy za drzwi, spotkał mnie na korytarzu dyrektor. Zadrżałem ze strachu, bo przypomniałem sobie, jak raz, spotkawszy mnie tak samo wyrzuconego z arytmetyki, ostro mnie ukarał. Dyrektor spojrzał na mnie groźnie i zapytał:<br>- Czemu nie jesteś w klasie?<br>- Wyleciałem za drzwi - odparłem cicho, ze spuszczoną głową.<br>- Ach, wyleciałeś za drzwi - rzekł tak ostro, że drzemiące w spokoju ściany zadrżały niepewnie - chodź ze mną do kancelarii. - Ruszył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego