się: <gap> Czuję od razu, że nie jak staruchę pyta, a jak dziecko. Znowu opryskliwa byłam, skarżyłam się, że lekarstwa nie skutkują. Ganiłam też niemieckie apteki. Zmierzył ciśnienie. Delikatnie tak, troskliwie naciągnął z powrotem suknię na moje plecy... Oczy przymrużył, coś nawet jak gdyby łzy zauważyłam za rzęsami... Powiada: "No, a jak tam humor? wszystko, co było kiedy złego, trzeba zapomnieć. O miłych, dobrych rzeczach trzeba myśleć: <gap>. Mnie serce stanęło. Przeraziłam się, że płaczem wybuchnę, więc ściągnęłam brwi, usta zacisnęłam. A on posmutniał, biedny: Czemuż znowu gniew? - powiada. - Pięknym twarzom uśmiech najbardziej przystoi". Zapisał nowe leki. "Następnym razem proszę przyjść uśmiechniętą; dla pani