chwilę jedną chciałem twojej śmierci". Ach, <orig>trzebaż</> było właśnie albo zabić mnie albo obudzić z dzieciństwa mściwego, w którym zastygłam, kiedy Michał ledwie rozkwitniętą porzucił!...<br>Urwała.<br>- Pomyśl, pomyśl, jak późno mnie obudzili, pomyśl... - szepnęła zdumiona. - Jak późno dostąpiłam zbawienia... Czy zdążę jeszcze <orig>poistnieć</> trochę? człowiekiem trochę pobyć?<br>Ożywiła się, otrząsnęła jak ze snu.<br>- Zapal, Marciu, światło! Cóż my jak sowy siedzimy po ciemku? Pokażę tobie, jaką ja z tych rozsypanych topazów bransoletkę kazałam sobie zrobić.<br>Marta przekręciła wyłącznik i z lękiem podniosła oczy na Różę. Cień, który przemawiał do niej z ciemności, nie wydawał się być jej matką. Bała się, że zamiast