Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
parafernalia górniczego przemysłu. Tutaj też stało prawdziwe osiedle drewnianych domków, bud, szop i krytych korą chat.
- Nie znam tu nikogo - powiedziała dziewczyna, przywiązując wodze do płotu. - Ale spróbujemy pogadać z rządcą. Geralt, jeśli możesz, nie chwytaj go od razu za gardło i nie groź majchrem. Najpierw pogadamy...
- Nie ucz dziada, jak charchać, Angouleme.
Nie zdążyli pogadać. Nie zdążyli nawet podejść do budynku, w którym podejrzewali siedzibę rządcy. Na placyku, gdzie ładowano rudę na wozy, wpakowali się prosto na piątkę konnych.
- O, cholera - powiedziała Angouleme. - O, cholera. Popatrzcie, co też kot przyniósł.
- O co chodzi?
- To ludzie Słowika. Przyjechali ściągać haracz. Już
parafernalia górniczego przemysłu. Tutaj też stało prawdziwe osiedle drewnianych domków, bud, szop i krytych korą chat.<br>- Nie znam tu nikogo - powiedziała dziewczyna, przywiązując wodze do płotu. - Ale spróbujemy pogadać z rządcą. Geralt, jeśli możesz, nie chwytaj go od razu za gardło i nie groź majchrem. Najpierw pogadamy...<br>- Nie ucz dziada, jak charchać, Angouleme.<br>Nie zdążyli pogadać. Nie zdążyli nawet podejść do budynku, w którym podejrzewali siedzibę rządcy. Na placyku, gdzie ładowano rudę na wozy, wpakowali się prosto na piątkę konnych. <br>- O, cholera - powiedziała Angouleme. - O, cholera. Popatrzcie, co też kot przyniósł.<br>- O co chodzi?<br>- To ludzie Słowika. Przyjechali ściągać haracz. Już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego